Resident Evil: Ostatni rozdział 5. mecz 1/8 finału: Japonia - Chorwacja Piłka nożna Japończycy i Chorwaci po raz trzeci spotykają się podczas światowego czempionatu. Founded on March 16, 2006. Welcome to the Resident Evil Wiki! We are a major database focused on Capcom's Resident Evil franchise, known as Biohazard in Japan. The series began with Resident Evil in 1996, with its most recent title being Resident Evil 4 which was released in 2023 . Zobacz, gdzie obejrzysz cały film onlineBez litości 3: Ostatni rozdział bez limitów oraz reklam w jakości HD z polskim lektorem HD|CDA|ZALUKAJ|NETFLIX Resident evil: Vendetta (2017) [Lektor PL] Odblokuj dostęp do 14369 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. W trzecim filmie z tej animowanej serii grupa agentów próbuje powstrzymać żądnego zemsty wroga przed wypuszczeniem na świat śmiercionośnego wirusa. Lubisz ten film? 21.55 axn black - resident evil: ostatni rozdziaŁ (2016) 22.00 Stopklatka - WAMPIR W BROOKLYNIE (1995) OGÓLNODOSTĘPNA 22.00 Hbo - EGZORCYSTA PAPIEŻA (2023) Bez litości 3: Ostatni rozdział online to pełen akcji i suspensu film, który opowiada o niezłomnym bohaterze, Robercie McCall, byłym agentem CIA. Tym razem McCall przybywa do malowniczych Południowych Włoch, gdzie jak się okazuje, musi stawić czoła potężnej mafii, która grozi lokalnej społeczności. Fabuła obfituje w Jason wciąż żyje. Po przebudzeniu się w kostnicy zabija koronera i pielęgniarkę, a następnie wraca nad jezioro. Ostatni rozdział - te słowa w odniesieniu do dochodowych filmowych tasiemców zawsze budzą uzasadnione obawy, bo wiadomo przecież, że póki marka przynosi godziwe dochody, hollywoodzcy włodarze nie pozwolą jej odejść. Parafrazując Siarę, mało która wytwórnia odważy się Koncern Umbrella nie zamierza odpuścić. Bezwzględna organizacja planuje całkowicie unicestwić i tak już zdziesiątkowaną ludzkość. Finalna odsłona serii inspirowanej jedną z najpopularniejszych w historii gier komputerowych pt. "Resident Evil". W głównej roli po raz kolejny dwukrotnie nominowana do nagrody Saturna Milla Jovovich. Resident Evil, znany także jako Resident Evil: Domena Zła to amerykański film z gatunku science-fiction, z domieszką horroru oraz thrillera, powstały na podstawie japońskiej gry komputerowej pod tym samym tytułem. Pierwszy film zadebiutował na ekranach kin w roku 2002 i okazał się kasowym sukcesem, przy stosunkowo niewielkim budżecie. xNFn8TS. Przyznam, że nie potrafię rozpoznać konkretnych części serii Resident Evil po towarzyszących im podtytułach. Apokalipsa, Zagłada, Afterlife, Retrybucja – słowa, które w kontekście tych ekranizacji gier komputerowych znaczą tyle co nic, jednocześnie jakoś dziwnie udanie oddając naturę całego cyklu, skupionego nie na treści, a uproszczonej do granic możliwości narracji. Jeśli zatem spojrzeć na tytuł najnowszej odsłony, można dojść do przekonania, że przyszła zmiana. Ostatni rozdział jest jasną i wiele mówiącą zapowiedzią finału serii zapoczątkowanej filmem sprzed piętnastu lat, który – jeśli porównać do obecnie realizowanych kontynuacji – uznać należy za stylowy i elegancko opowiedziany film grozy. Kto widział oryginał, ten wie, że takie stwierdzenie jest zdecydowanie na wyrost, ale dziś pierwszy Resident Evil autentycznie może się jawić jako coś lepszego niż jest w rzeczywistości. Nie najlepiej to świadczy o sequelach, choć w każdym znajdowałem coś, co pozwalało mi przebrnąć przez seans bez większych dramatów. Aż do teraz. Jest to film o końcu świata i reżyser bardzo chce, abyśmy ów koniec odczuli na własnej skórze. Aby móc właściwie opisać wrażenia z Ostatniego rozdziału, musiałbym chyba ułożyć całą recenzję z włączonym caps lockiem, pogrubioną czcionką, z nieodłączonymi wykrzyknikami po każdym słowie i żadnymi innymi znakami przestankowymi. Jest to zdecydowanie duży film, w którym każda scena wydaje się być kulminacyjną, co wydatnie podkreśla głośna muzyka i powaga, z jaką aktorzy wypowiadają swoje kwestie. Te pojawiają się częściej niż to konieczne, próbując nadać całości wrażenia spójnej i logicznej całości. Czarno-białe plansze z napisami znane z kina niemego lepiej by się do tego nadawały, bo jedyne, co nowy (i praktycznie każdy poprzedni) Resident Evil ma zaoferowania, to popychająca akcję do przodu… akcja właśnie. Fabuła jest tu szczątkowa i zasadza się na podróży Alice (wyraźnie znudzona Milla Jovovich) do Rackoon City w poszukiwaniu antidotum na śmiertelnego, zamieniającego ludzi w zombie, wirusa. Po drodze bohaterka walczy ze zmutowanym topielcem, wielkim skrzydlatym potworem, pracownikami złej korporacji Umbrella, statystami i sforą wygenerowanych cyfrowo cerberów, przy okazji poznając wesołą gromadkę ocalałych, którzy od tego momentu będą robić za mięso armatnie. Nic po za tym tu nie znajdziemy, co tylko upodabnia tę część do poprzednich, może poza dużo większym apetytem reżysera na totalny Armagedon naszych dusz i umysłów. Ma być harder, better, faster, stronger – zamiast tego jest powtarzane w myślach „Panie, daj mi siłę”. Tak jak mam problem z tytułami serii, tak również mieszają mi się fabuły tych filmów. Bohaterowie też, choć w momencie, gdy zobaczyłem Iaina Glena, przypomniało mi się, że rzeczywiście pojawił się już wcześniej w RE. Musiałem jednak zajrzeć na IMDb, aby sprawdzić, że ostatni raz jego bohater był trzy części wcześniej, wtedy gdy Alice odkrywała uroki pustynnego klimatu. Czy ta wiedza jest do czegokolwiek potrzebna? Niekoniecznie, skoro twórcy pokrótce wyjaśniają, jaką rolę postać Glena pełni w nowym filmie. Nie dowiemy się, co działo się z nią w międzyczasie, bo liczy się tu i teraz. Pewnie dlatego obrazy te realizowane są jakby były jednorazowymi, oderwanymi od całości produktami (stąd zapewne taki mętlik z tytułami) – kolejność ich oglądania jest nieważna, podobnie jak próba połączenia wszystkiego w logiczną całość. Liczy się tylko spektakl. W założeniu filmy te są dynamiczne i efektowne, ostatecznie jednak zbyt szybkie i nic nie znaczące, aby mogły pozostać z nami na dłużej. Nie twierdzę, że nie mają one swojej publiki – energia, a zwłaszcza nieskrępowana chęć łamania zasad fizyki zawsze znajdą swoich wyznawców. Ale jeśli ktoś zapyta mnie za rok, za miesiąc, albo nawet za tydzień, o czym jest dana część, odpowiedź będzie identyczna do każdego tytułu – o podróży z punktu A do punktu B, gdzie w międzyczasie trzeba ubić masę żywych trupów i inne potwory. Nie jestem fanem cyklu, chociaż oryginał darzę nostalgicznym uczuciem, a kontynuacje nigdy mnie nie zmęczyły, abym odpuścił sobie następną część. Poprzednik Ostatniego rozdziału ma na przykład wspaniałe otwarcie, w których obserwujemy akcję w zwolnionym tempie, niejako cofającą się (od końca do początku), ilustrowaną rewelacyjną muzyką duetu tomandandy. Cała reszta filmu jest głupia jak but, pozbawiona dramaturgii, napięcia i historii, ale ta jedna scena sprawiła, że cały seans mogłem zaliczyć do udanych. Pozostałe odsłony podobnie – pamiętam i na swój sposób doceniam je za zaledwie pewne elementy, nigdy całość. Tym bardziej bolesny jest nowy Resident Evil, film, który nie proponuje absolutnie nic nowego w temacie, a przede wszystkim nie ma ani jednej rzeczy rehabilitującej tę niewiarygodnie głośną bezmyślność w moich oczach. Chociaż, jeśli się zastanowić, ma ten pięknie rozpoznawalny podtytuł. Ale czy prawdziwy? Czy rzeczywiście oglądamy ostatni rozdział? Jeśli tak, do mojej oceny będzie można dorzucić jeszcze jedną gwiazdkę. korekta: Kornelia Farynowska Resident Evil „Resident Evil" to horror z 2002 roku, wyreżyserowany przez Paula W. S. Andersona, który napisał też scenariusz. W filmie wystąpili Milla Jovovich, Michelle Rodriguez, Eric Mabius, James Purefoy, Martin Crewes i Colin Salmon. To pierwszy film z serii „Resident Evil", luźno bazującej na grach pod tym samym tytułem. Oddział specjalny walczy ze zbuntowanym superkomputerem i setkami naukowców, którzy w wyniku wypadku w laboratorium zmienili się w krwiożercze potwory. 30 sierpnia 2019 Tomasz Bobusia Fanem „Resident Evil” nie jestem. Gry to nie moja para kaloszy, a co do filmów – ot, kiedyś zobaczyłem całkiem klimatyczną jedynkę, a potem siłą rozpędu obejrzałem resztę serii. Gdy do kina wszedł „Ostatni rozdział”, uznałem, że warto się na niego wybrać. W końcu to zwieńczenie słabej, bo słabej, ale lubianej przeze mnie serii. Liczyłem na sporą dawkę głupoty, nieźle nakręcone sceny akcji oraz satysfakcjonujący, wyjaśniający wszystko finał. No i się przeliczyłem, a przy okazji okrutnie zawiodłem. Plakat filmu Nie dajcie się zwieść złemu opisowi na Filmwebie – celem Alice nie jest wcale zniszczenie Czerwonej Królowej, ba, ta ostatnia jest nawet cenną sojuszniczką protagonistki. A o co chodzi w fabule filmu? Stworzony przez korporację Umbrella wirus T opanował świat i zniszczył większość ludzkości, bla, bla bla, Alice musi zdobyć antidotum będące w rękach korporacji. „Resident Evil” od zawsze nie grzeszył spójnością czy sensem, ot zwykła zapchajdziura dla fajnych scen akcji, ale to, co scenarzysta osiągnął w „Ostatnim rozdziale”, przechodzi ludzkie pojęcie. Szósta część serii wypina się na pozostałe pięć, totalnie zmieniając zawarte w nich wydarzenia. Większość postaci z poprzednich odsłon odchodzi w niebyt (po prostu znikają, nie ma o nich nawet słowa!), właściwie zostają tylko Alice, mdła Clare i antagoniści. Jak już wspomniałem, poziom absurdu przekracza wszelkie granice. Nie oczekiwałem jakichkolwiek przejawów inteligencji, ale czy dobry film akcji musi być głupszy od buta? W trakcie seansu mój mózg po prostu mnie bolał. Brak tu jakiegokolwiek realizmu, jakiejkolwiek logiki, jakiejkolwiek spójności między kolejnymi segmentami filmu. Zresztą, pal licho, że dziury fabularne są liczne i głębokie, ba, pal licho, że fabuła jest po prostu sprzeczna z poprzednimi częściami serii i skrajnie niedorzeczna. Przecież widz oczekuje dobrego mordobicia i dobrych efektów specjalnych. A te dostaliśmy, prawda? Nie, nieprawda. Efekty specjalne są co najwyżej słabe. Ogień i wybuchy grzeszą brakiem realizmu (szczególnie w pewnej scenie w końcówce), rażą taniością. Są jakby żywcem wyciągnięte z jakiejś niezbyt dobrej gry komputerowej. By zamaskować brzydkie wypociny grafików komputerowych, autorzy filmu postanowili, że jakieś osiemdziesiąt procent scen akcji powinna się odgrywać w prawie całkowitej ciemności. Serio! Siedzi sobie zatem widz wygodnie na fotelu, ogląda „Ostatni Rozdział” i ni cholerę nie wie, co się dzieje na ekranie. Ot, zauważa jakieś kontury kształtów, szybki ruch, liczne zmiany perspektywy oraz cięcia. Co do tych ostatnich – montażysta zasłużył za nie na karę śmierci. Cięcia są po prostu nagminnie nadużywane. Strzelam, że występują średnio czterdzieści razy ma minutę, w niektórych momentach częściej. Czasem każdy cios czy choćby cholerne wyjęcie noża z pochwy to trzy lub cztery szybkie cięcia, nietrwające nawet trzech czwartych sekundy, dodatkowo okraszone zmianą perspektywy i planu. Wraz z wszechobecną ciemnością potęguje to chaos na ekranie i uniemożliwia jakiekolwiek wczucie się w film. Zresztą, od niektórych scen aż oczy bolą. Aktorstwo jak to aktorstwo w „Resident Evil” – drewniane. Milla Jovovich w roli Alice jakoś daje radę, widać, że gra tę rolę na autopilocie, ale nie ma co liczyć na fajerwerki. Ot, większość czasu robi tę samą minę twardzielki, czasem uśmiechnie się smętnie do przeciwnika, tyle w temacie. Jej kumpela, Clare, tak samo jak Jovovich cierpi na syndrom braku mimiki. Po prostu jest i za wszechobecnym imperatywem narracyjnym spełnia swoją rolę w fabule. Iain Glen w roli głównego antagonisty to jakieś nieporozumienie. Koleś nie jest w stanie wydobyć ze swojej postaci żadnych emocji czy zbudować choćby szczątkowego napięcia. Inna sprawa, że scenariusz totalnie kuleje, a jego postać jest słabo napisana, więc nawet dobry aktor nic by tu nie zmienił. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że widz zostaje po seansie z poczuciem zawodu. Miliony dziur fabularnych oraz zwykłych sprzeczności z poprzednimi częściami pod koniec seansu procentują, by utworzyć jeszcze większy stek bzdur nazwany dla niepoznaki zakończeniem. Oglądając ostatnie minuty filmu miałem ochotę wyjść z sali kinowej i posłuchać jakiejś relaksującej muzyki. Mój mózg prawie wyparował od natłoku idiotyzmów, a szkoda by go było. Może mi się jeszcze w życiu przydać. Choć poprzednie części serii (poza jedynką) były dość słabe, nie spodziewałem się, że zakończenie serii okaże się straszliwą arcyszmirą. Nic w tym filmie nie jest takie, jakie być powinno. Nawet muzyka jest mdła i nieciekawa! Jedyne, za co mogę pochwalić autorów filmu, to piękne ujęcia zniszczonego Waszyngtonu. Te zaiste się im udały. Szkoda tylko, że wzmagają one mój gniew – pod koniec piątki w Waszyngtonie działy się bardzo ważne rzeczy, które zostały w szóstce (wbrew zapowiedziom!) absolutnie pominięte. Seria Resident Evil zdecydowanie zasłużyła na znacznie lepsze zakończenie. oryginalny tytuł: Resident Evil: The Final Chapterdata premiery: 2016gatunek: horror / thrillerreżyseria: Paul Anderson scenariusz: Paul Andersonaktorzy: Milla Jovovich, Iain Glen, Ali Larter, Shawn Roberts moja ocena: 1/10 anonim59 (*.*. 2018-06-14 09:29:02 +43 parodia residenta , najgorsza czesc 5 na 10 a jestem fanem lol Odpowiedz @anonim59: parodia ? co ty oglądałeś :) Odpowiedz anonim225 (*.*. 2019-03-14 23:39:22 +8 @anonim59: anomim 59 zrób lepszy Odpowiedz Pokaż wszystkie odpowiedzi [1] Nie wiem o co Wam chodzi musieli to jakoś zakończyć. Część jest bardzo fajna Odpowiedz anonim16 (*.*. wysłano z 2019-05-01 13:29:13 +3 anonim241 (*.*. wysłano z 2018-10-06 22:48:59 +28 anonim82 (*.*. wysłano z 2019-11-02 13:46:28 +3 masakra i męka obejrzałem tylko by wiedzieć jak się skończy...badziew totalny... Odpowiedz anonim143 (*.*. wysłano z 2019-04-08 02:34:09 +9 @Scarlet_Avengers: Huj ci w dupe lamusie Odpowiedz anonim16 (*.*. wysłano z 2019-05-01 13:28:15 +3 @anonim143: Anonim masz rację Odpowiedz Pokaż wszystkie odpowiedzi [1] anonim178 (*.*. 2018-09-06 06:07:49 +19 Według mnie najlepsza część równowaga efektów specjalnych z fabułą i scenami walki. Pozostałe części były zbyt "kolorowe" Odpowiedz anonim147 (*.*. wysłano z 2019-02-09 00:14:11 +14 Słabe jak barszcz a tak na serio to mogli dać kamere do ręki dzieciom z podwórka by lepiej wyszło Odpowiedz anonim180 (*.*. 2019-10-04 22:55:03 +2 @anonim147: Nagraj lepszy i sie pochwal. Odpowiedz anonim44 (*.*. 2018-10-20 17:18:24 +14 Wszyscy, którzy tu dają filmowi negatywy, powinni wracać do przedszkola oglądać bajki. Film jest dobrze zrobiony i nieźle się ogląda. Porządna kontynuacja, sceny walki, zombie. Mi nieco przeszkadzało omiatanie ciemnych pomieszczeń latarkami stale trafiając w kamerzystę (świecenie po oczach), poza tym parę drobnych niedociągnięć. Ogólnie 8 na 10, film godny polecenia fanom serii i gatunku. Odpowiedz anonim32 (*.*. 2018-09-08 19:58:59 +13 Co rok to jakość filmów w sieci spada zamiast rosnąć. 5 lat temu oglądałem filmy w lepszej jakości! Odpowiedz anonim210 (*.*. wysłano z 2019-02-16 16:35:30 +9 anonim16 (*.*. wysłano z 2019-05-01 13:30:15 +8 Fantastyczny film jak każda część residenta Odpowiedz jet-lee 2018-12-24 02:17:54 +8 Bardzo dobra część 10/10 a nawet lepsza od kilku poprzednich tak wiec polecam i nie sugerujcie się komentarzami płytkich dzieciuchów tylko oglądajcie Odpowiedz anonim190 (*.*. wysłano z 2018-10-03 20:40:20 +8 2 armie zombi i są na czerwono w nokto? Tosz oni są zimni wtf??? Odpowiedz anonim180 (*.*. 2019-10-04 22:53:03 +3 @anonim190: A sila tarcia zwiazana z ich przemieszczaniem? Takie stado w pelnym pedzie wywieralo dzieki tarciu mnostwo energii cieplnej. Odpowiedz Super ! Ale To koniec?! Oby byla kolejna część jak odbudowują ziemie i dobijają zombiaki Odpowiedz anonim106 (*.*. wysłano z 2019-12-25 22:59:14 +1 anonim234 (*.*. wysłano z 2018-11-30 19:23:59 +6 Film jest fajny. Szkoda że nie będzie kolejnych części. Fabuła jest spoko wykonanie 10 / 10 Odpowiedz anonim208 (*.*. 2019-01-28 22:02:52 +4 CDA JEST DO PIZDY!!!!!!!!! CDA JEST DO PIZDY!!!!!!!!! CDA JEST DO PIZDY!!!!!!!!! CDA JEST DO PIZDY!!!!!!!!! Odpowiedz anonim234 (*.*. wysłano z 2018-11-30 19:23:59 +4 anonim161 (*.*. 2018-09-21 18:17:06 +4 anonim109 (*.*. wysłano z 2019-09-13 17:31:12 +3 Podziekujcie ze macie za darmo film Odpowiedz anonim201 (*.*. wysłano z 2019-07-24 03:55:51 +3 Szkoda ze to ostatnia czesc Odpowiedz